Byłam byłam oto dowód :)
To jest szyld przy drodze zachęcający do wstąpienia do muzeum.
Nie będę powtarzać informacji o muzeum , możecie je przeczytać na blogu AGNIESZKI.
Opiszę Wam swoje wrażenia.
Na wyprawę do muzeum namówiłam małżonka.Dla nas to była wyprawa bo do Creglingen mieliśmy prawie 400km.Po paru godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce.Przy zjezdzie do muzeum wita gości taki szyld j/w.
całe muzeum to jedna sala , troszkę mnie to rozczarowało.Po zakupie biletów ( cena 2 €) pan wręczył nam ulotki informacyjne i stracił dla nas zainteresowanie.Oczywiście zapytaliśmy czy można zrobić zdjęcia.Uzyskaliśmy zgodę , ale po pewnym czasie pan doszedł do wniosku ze za dużo zdjęć robię i zwrócił nam uwagę. Wkurzyłam się , bo chciałam zrobić zdjęcia ,żeby pokazać wam na blogu , nie miałam najmniejszego zamiaru fotografować każdego naparstka z osobna.
W muzeum jest 4000 eksponatów , część to naparstki a część to przybory i przyborniki do szycia.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć które udało mi cię zrobić.
Zjazd na podwórko do muzeum
budynek w którym mieści się muzeum
wejście do samego muzeum
i już samo wnętrze z gablotami
i parę zbliżeń ciekawszych eksponatów
W muzeum można zakupić naparstki- ceny zaporowe , zwłaszcza naparstków wytworzonych w pracowni właścicieli.
Wracałam z mieszanymi uczuciami , bo kawał drogi a zwiedzania na godzinę i z niedosytem , bo nie tak to sobie wyobrażałam.
Jeśli macie jakieś pytania , to śmiało w komentarzach :)
Z wielka przyjemnoscią przeczytałam jak i obejrzałam w powiększeniu zdjęcia.Szkoda ,że to muzeum tak daleko...Sam pomysł na szyld bardzo mi się spodobał:bobinka a nad nia naparstek.Też czuje niedosyt,miałabym ogromna ochotę obejrzec więcej zdjęc..wielka szkoda ,że nie udało się Tobie zrobic wiecej fotek:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam o istnieniu takiego muzea o czym się od Ciebie dowiedziałam:)
Pozdrawiam Cię serdecznie
Moje pytanie brzmi:Czy kupilas tam jakis naparstek?
OdpowiedzUsuńKupiłam tylko parę naparstków reklamujących to muzeum :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńQue maravilha isto sim é uma colecção a sério.
OdpowiedzUsuńUm abraço e boa semana.
Z przyjemnością obejrzałam i przeczytałam. Szkoda, że z tymi zdjęciami tak wyszło. A ten szyld... ehh...od kolejnych pomysłów łeb pęka :(((
OdpowiedzUsuńOoh, już miałam napisać, że zazdroszczę, a tu... doczytałam do końca i nie ma fajerwerków, szkoda bardzo. Planuję kiedyś się tam wybrać, ale to już pewnie z jakimiś wakacjami u naszych zachodnich sąsiadów, bo to ogromna wyprawa.
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się zrobić trochę zdjęć, mimo niesprzyjającej atmosfery - nie bardzo rozumiem w czym jest problem z tymi zdjęciami, przecież mogą naliczyć ewentualnie jakąś opłatę (tak jest w Herend i można cykać ile wlezie), a przecież summa summarum to dla nich reklama!
Swoją drogą ciekawe, czyje jest to muzeum? Czy są to zbiory prywatne? Wiesz może?
Jest to prywatne muzeum.Właścicielką jest Brigitte Greif.
OdpowiedzUsuńEwa, może wygospodaruj sobie jakiś lokal i otwórz muzeum :)
OdpowiedzUsuńJa do Ciebie chętnie przyjadę i zapewne pozwolisz robić zdjęcia bez ograniczeń :)
Pozdrawiam!
A to dobry pomysł!
UsuńA to dobry pomysł!
UsuńBeautiful place for me :)
OdpowiedzUsuńThanks.
Hugs
Que maravilla de museo, yo quiero ir..........
OdpowiedzUsuńBesos